- Znow nowe miejsce.. - powiedzialam sama do siebie zastanawiajac sie ile pociagne na walizkach.
Mialam juz dosyc. Stypedium sie skonczylo, stracilam prace, moze byc jeszcze lepiej? Wlasnie dojezdzalam autobusem do Mystic Falls z dwoma walizkami i torba na ramie, ludzie wydaja sie calkiem inni niz w Nowym Jorku. Sa mniej zabiegani, usmiechnieci i uprzejmi. Wyciagnelam karteczke z moich spodni ktora dala mi moja pani od matematyki. Forest Street oto wlasnie tam mam sie zatrzymac, pani Fogue powiedziala ze tam wynajmuja pokoje za niska cene. Poznam troche lepiej moje rodzinne miasto i kto wie, moze znow uda mi sie wrocic do mojego ukochanego miasta, miasta z wieloma mozliwosciami. Autobus zatrzymal sie na ostatnim z przystankow. Wzielam walizki, przewiesilam torbe przez ramie no i jedziemy. Gdy wysiadalam z autobusu zaczelo wlasnie padac, ja to mam szczescie.
Moje buty przemokly a wlosy zaczely mi sie krecic oraz lepic do twarzy.
- Przepraszam pania bardzo, wie moze pani gdzie znajduje sie ta ulica - pokazalam karteczke starszej pani ktora wlasnie rozkladala parasol wysiadajac z autobusu.
- Jest panienka pewna ze to tam?
- Tak, a cos nie tak z tym domem?
- Ja tam nie wiem, ale na panienki miejscu poszukalabym sobie innego dachu nad glowa - starsza pani odeszla a ja zostalam sama na chodniku.
- Czy to musi byc takie trudne? - niezadowolona wyciaglam telefon, wskazywal 18:30
- Przepraszam pana bardzo - Mlody mezczyzna odwrocil sie do mnie
- Wie pan przypadkiem gdzie znajduje sie to miejsce? - pokazalam karteczke z adresem na co on to z karteczki to na mnie spogladal bardzo dziwnie.
- Pojdzie pani prosto i kolo kawiarni skreci pani w lewo, to jakies piec minut z tad.
- Dziekuje panu bardzo.
- Nie ma za co - Pan w czarnym plaszczu oddalil sie a ja wzielam moje walizki i ciaglam je ze soba az dotarlam do kawiarnii, pozniej to co zobaczylam przeroslo moje oczekiwania.
Zobaczylam same stare domy, ruiny.
- To ja mam tu mieszkac? Hmm, mam numer 107 wiec idziemy dalej -
Przemierzalam ulice, dzielnie przez deszcz az dotarlam do jednej z willi, byla odreparowana ale to niestety numer 12 wiec jeszcze pare domow zostalo mi do zrobienia.
Po 15 minutach wedrowania trafilam pod moj numer, dom nie byl za wyborny. Caly obskrobany dach a do tego kawalki smieci ktore lezaly na podjezdzie.
- No to nie zle trafilam - podeszlam szybko do drzwi i zapukalam trzy razy na co nikt nie odpowiedzial wiec powtorzylam moj wyczyn. Wreszcie po paru minutach drzwi sie otworzyly a w witrynie ujrzalam dziewczyne mniej wiecej w moim wieku.
- Dzien dobry, w czym moge pomoc?
- Dzien dobry, dostalam ten adres od znajomej. Podobno wynajmujecie tutaj pokoje.
- Tak, dobrze trafilas, prosze wejdz - Dziewczyna zaprosila mnie do srodka, miala dlugie blond wlosy do pasa. A dom byl pieknie wystrojony.
- Jestem Hayley - podalam reke blondynce na co ona odwzajemnila gest.
- Rebekah, co cie do nas sprowadza jesli moge wiedziec?
- Jak by to powiedziec, bez zarobkow dlugo sie nie pomieszka w wielkim miescie wiec wrocilam do mojego rodzinnego miasta.
- Masz szczescie bo mamy jeszcze wolny pokoj, jest jeszcze chlopak ktory wynajmuje pokoj oraz dziewczyna ale oni nie sa razem, sa z mojej uczelni do ktorej chodzilam.
- Nie ma sprawy to jak z czynszem?
- 70 dolarow za tydzien ze wszystkim, pokoj numer 2 na pierwszym pietrze.
Rebekah pomogla mi zaniesc walizki na gore, nie powiem. Pokoj byl naprawde pieknie wykonany. Stare szafki, duze lozko, duza szafa. Czego chciec wiecej.
- Rebekah, moge sie o cos zapytac? Dlaczego ten dom jest nie wyrematowany z przodu a w srodku jest pico bello?
- Zeby zlodzieje nie mysleli ze jest tu cos wartosciowego - Blodnynka usmiechnela sie, pozyczyla mi 'dobranoc' i zeszla na dol zamykajac ze soba drzwi.
- Zostalo mi rozpakowywanie - sama do ciebie mowiac otworzylam jedna z moich walizek i zaczelam wkladac ubrania do mojej szafy. Zajelo mi to troche, nie powiem. Pozniej wzielam sie za ustrajanie pokoju, wyszedl mi bardzo przytulnie. Braz, roz i biel. 'Moje kolory' - pomyslalam. Zerknelam na telefon, byla juz 22:50 wiec postanowilam wziasc przysznic i pojsc spac. Pelno wrazen jak na jeden dzien, zabralam kosmetyczke i poszlam na poszukiwania lazienki. Nie bylo trudno ja znalesc, byla utrzymana w pastelowych kolorach. Weszlam do niej i przekrecilam zamek na klucz. Sciagnelam ubrania i weszlam pod prysznic. Po 10 minutach stalam przed lustrem zmywajac makijaz i zwiazujac wlosy w koka by na jutro miec jakas fryzure. Z lazienki udalam sie do mojej sypialni, nastawilam sobie budzik w telefonie i polozylam sie pod koldra.
- Witamy w Mystic Falls - powiedzialam do siebie i zasnelam.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Moj pierwszy rozdzial. Mam nadzieje ze przypadl wam do gustu.
Przepraszam za bledy ortograficzne ale juz piec lat nie mieszkam w Polsce wiec nie jest tak latwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz